każdy swoją drogą

Po mrożącej krew w żyłach 350 km nocnej drodze tutejszym autobusem, o 4 nad ranem dotarliśmy do Bima. Tutaj podzieliliśmy się na grupy, Ela, Basia i Maciek pojechali dalej na Flores. Pozostała część grupy wybrała powrót na Bali, bo dotarcie do 3 kolorowych wulkanów potrwa jeszcze 1,5 dnia, plus powrót stamtąd na Bali samolotem na który jeszcze nie mieliśmy biletów co jest mocno ryzykowne dla tak wielkiej grupy, trójka ma całkiem spore szanse na powrót samolotem. Obecnie we troje z Ewą i Piotrkiem czekamy na lot na Bali liniami Mertapi (są na czarnej liście UE i podobno nawet miejscowi nimi nie latają 😉 ) Gerard z Beatą wybrali bezpieczniejszą, lądową drogę klimatyzowanym autobusem (takim samym jakim tu dotarliśmy 😉 ). Gerard odjechał o 9, my odlatujemy o 13:50, mamy spotkać się na Jawie.

A tu kilka nowych fotek z Bali:

i z Gili:

Dodaj komentarz