Khajuraho
6.30 wyspani, wypoczęci niedomyci ale zadowoleni wysiadamy z pociągu tak jak zostało ustalone z Shafim wita nas kierowce z tabliczka”Magdalena” Śniadanie niestety w barze dla turystów –plus jest mydło w toalecie!! Pod drodze golibroda rozstawia swój kram na ulicy, krowy zamiatają leniwie ogonem, pędza motoriksze pod prąd, obłędnie kolorowe ciężarówki TATA wiozła ładunek przewyższający je co najmniej dwa razy, kobiety niosa chrust na glowach, dziecko grzebie patykiem przy drodze, człowiek w polu płoszy biale ptactwo. Pędzimy z dworca w Satnie do Kajuraho w kakafoni klaksonów, która stanowi swoisty język kierowców czy raczej probe sily, zastraszenia przeciwnika , taka gra kto ustąpi pierwszy jadąć czołowo, zdecydowanie dla osób o mocnych nerwach. Dla dla mnie ta podroż to próba walki z moim błędnikiem, nie myślę już jak się skończy w zanadrzu mam woreczek foliowy. Co jakiś czas otwieram oczy i widzę tylko pędząca czołowo na nas ciężarówkę. Gwałtownie hamujemy-nie zdążyłam pomyśleć czy już się zderzyliśmy – uff to tylko parada kóz nieśpiesznie poganiana przez pastucha w turbanie, z rozmazaną czerwoną korpką na czole. Docieramy na miejsce cali zdrowi ja z pustym woreczkiem.
Świat mistycznej tantrycznej erotyki, czy zmysłowa estetyka dzikiego instynktu? Mhm… sztuka kochania-apoteza zjednoczenia dusz-kosmos…zachwycające…ehhh…apsary,Śiwa i Parwati, podoba mi się. Kompleks świątynny niezwykle zadbany niemalże z oksfordzkimi trawnikami, jednakże dla mnie samo Kahjuraho zbyt turystyczne…
Mamy nowego przyjaciela naszego przewodnika Babu- chwali się nam swoimi sercowymi podbojami, po czym na tle świątyń zapewnia nas ze Kamasutra to nie wszystko w relacjach damsko-męskich,patrząc lubieżnie na Basie. Podaje się za bramina dla potrzeb turystycznych ,uzewnętrznia nam się nie pytany, i obwozi po zaprzyjaźnionych sklepach,niestety ma z nas marny utarg. W końcu decydujemy się uszyc ubranie u jednego z krawców . Wieczorem jeszcze pokaz tańców indyjskich, Piotrek zasypia najpewniej zahipnotyzowany nieodpartym urokiem tancerek, dzień kończymy pieczołowita dezynfekcją.
Jutro Safarii po jednym z najważniejszych rezerwatów tygrysów w Indiach…mhiauuuu…
Bandhawgarh… mam nadzieje zobaczyć białego tygrysa!!!
Z Bazaru w Khajuraho
buziaki posyła Magda
Ehh tak jak poprzednio … podziwiam niesamowita elokwencje Magdy i czekam na kolejne barwne relacje w Twoim wykonaniu 🙂 Powinnaś pisać ksiazki 🙂